Czasem w życiu jest tak, że jeden małżonek chciałby rozwodu, a drugi z różnych względów – jest przeciwny. Któremu małżonkowi Sąd przyzna w takiej sytuacji „rację” w procesie o rozwód?
Zacznę od tego, że formalnie oczywiście jest możliwe oddalenie powództwa o rozwód. To, że każdy z małżonków może wystąpić z pozwem o rozwód, nie oznacza jeszcze, że Sąd zawsze musi orzec rozwód, gdy tylko chce tego choćby jeden z małżonków. Sąd zawsze ma obowiązek zbadać, czy zachodzi główna przesłanka rozwodu, a więc czy między stronami nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia. Przypomnę, że pod tym pojęciem kryją się tak naprawdę trzy więzi: emocjonalna (uczuciowa), fizyczna i gospodarcza (ekonomiczna).
Oddalenie powództwa o rozwód
Załóżmy zatem, że małżonkowie nie mieszkają już razem. Bezsprzecznie ustały między nimi więzi gospodarcza i fizyczna. Ale pytanie co jeśli chodzi o więź emocjonalną? Przy tej więzi chodzi przecież o uczucie łączące obojga małżonków. W procesie o rozwód mamy do czynienia z dwojgiem dorosłych ludzi, może być więc tak, że jedno żywi jeszcze uczucie miłości do współmałżonka, a drugie już nie.
Przedstawiając tę sytuację najbardziej obrazowo, podam przykład z praktyki: Małżonek na sali sądowej oraz w każdym piśmie procesowym podkreśla, że „nadal kocha drugiego małżonka i chce dalej kontynuować z nim wspólne pożycie”. Czy takie oświadczenia jednej ze stron są wystarczające, aby przyjąć, że między małżonkami nie ustała jeszcze więź emocjonalna? Czy Sąd powinien z tego powodu oddalić powództwo?
Odpowiedź brzmi: NIE. Gdyby tak było, to jedna ze stron mogłaby właściwie w każdej chwili zablokować rozwód. Orzeczenie rozwodu w wielu przypadkach byłoby niemożliwe. W tej sprawie wypowiedział się już kiedyś jednoznacznie Sąd Najwyższy:
„To, że pozwany subiektywnie uważa, że powrót stron do współżycia jest możliwy, nie może przesądzać sprawy, póki pozwany nie przedstawił przekonującej motywacji swego stanowiska. (…) Gdyby przyjąć, że samo oświadczenie strony w procesie o rozwód, iż podjęcie współżycia uważa jeszcze za możliwe, przesądza o nietrwałości rozkładu, to orzeczenie rozwodu bez zgody, nawet ponoszącej wyłączną winę, strony pozwanej byłoby we wszystkich sprawach wykluczone” (orzeczenie SN z dnia 22.04.1954r, sygn. akt: I C1257/53)
SN wskazał więc na konieczność umotywowania swojego stanowiska przez małżonka, który odmawia zgody na rozwód. Tylko jeśli ta motywacja jest naprawdę przekonująca, Sąd może rozważyć oddalenie powództwa. Oczywiście nie bez znaczenia jest też w tym przypadku to, który z małżonków ponosi winę za rozkład pożycia.
Małżonek winny żąda rozwodu
Jeśli bowiem z żądaniem orzeczenia rozwodu występuje małżonek, który okaże się wyłącznie winnym rozkładu pożycia, to wówczas Sąd może oddalić powództwo w razie braku zgody na rozwód strony pozwanej. W takiej sytuacji Sąd ma jednak obowiązek zbadać, czy brak zgody strony pozwanej na rozwód nie jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego. Mogłoby tak być, gdyby odmowa rozwodu wynikała np. z chęci zemsty bądź celowego uprzykrzenia życia współmałżonkowi.
Muszę jednak zwrócić uwagę, że linia orzecznicza zmierza w kierunku orzekania rozwodów, gdy między małżonkami faktycznie nie istnieje już wspólne pożycie. Z reguły dzieję się tak nawet wtedy, gdy wyłączną winę ponosi powód. Utrzymywanie „martwych” i tylko formalnych związków małżeńskiej uznaje się za społecznie niepożądane zjawisko. Dlatego Sądy oddalają powództwa o rozwód raczej w zupełnie wyjątkowych okolicznościach albo gdy naprawdę istnieją szanse na wznowienie wspólnego pożycia przez małżonków.
„celem rozwodu jest eliminacja szkody, jaką z punktu widzenia społecznego byłoby utrzymywanie formalnych związków małżeńskich, gdy małżeństwo faktycznie nie istnieje i nie ma szans na jego dalsze funkcjonowanie. W tej sytuacji oceny skuteczności odmowy zgody na rozwód należy dokonywać zwłaszcza w kontekście przyczyn rozkładu oraz z uwzględnieniem sytuacji, jaka powstała w czasie braku pożycia małżonków, a więc np. związków pozamałżeńskich oraz dzieci w nich urodzonych, jak też społecznej celowości legalizacji tych związków.”( Wyrok SN z dnia 27 października 1999 r., III CKN 412/98)
Powyższe orzeczenie Sądu Najwyższego potwierdza to co wcześniej napisałem. Klasyczne hasło: „Nie dam Ci rozwodu!” w praktyce nie jest więc takie łatwe do przeprowadzenia, choć oczywiście wszystko zależy zawsze od konkretnych okoliczności sprawy.