Praca adwokata bez wątpienia daje satysfakcję. Szczególnie wtedy, gdy po wykonaniu ciężkiej i drobiazgowej pracy słyszymy wyrok korzystny dla naszego klienta. Dzisiaj miałem przyjemność taki właśnie wyrok usłyszeć w Sądzie Apelacyjnym, gdzie została uwzględniona moja apelacja w sprawie rozwodowej. Cieszę się tym bardziej, że wyrok jest naprawdę sprawiedliwy.
Lubię swoją pracę także za te momenty. Satysfakcja i poczucie, że naprawdę można komuś pomóc nie tylko w prawnym, ale także osobistym i życiowym problemie. Dodatkowo, pozytywna ocena apelacji ze strony Sądu Apelacyjnego zawsze jest dla mnie nobilitacją jako prawnika, a także sporym zastrzykiem energii do dalszej pracy.
Dzisiaj taka krótka, ale pozytywna refleksja z mojej strony.
Tak się złożyło, że czas przedświąteczny jest w mojej kancelarii bardzo gorącym okresem pod względem nakładu pracy, ale nie zapominam też o moich blogowych „obowiązkach”. Jutro rano będę prowadził szkolenie na temat władzy rodzicielskiej i kontaktów rodziców z dziećmi, ale popołudniu możecie już spodziewać się kolejnego tekstu na moim blogu. Zapraszam!