W domu zawsze panował spokój i rodzinna atmosfera. Długo małżonkowie prowadzili zgodne pożycie, ale z czasem jednak coś zaczęło się psuć. Życie nie potoczyło się tak jak powinno. Rozpoczęły się kłótnie, awantury i wzajemne pretensje. Ktoś musiał to wreszcie przerwać. Jeden z małżonków po prostu trzasnął drzwiami i nigdy już nie powrócił.
Wyprowadzenie się przez jednego z małżonków ze wspólnego domu czy mieszkania to niewątpliwie istotna okoliczność z punktu widzenia postępowania rozwodowego. Czy małżonek, który wyprowadził się z domu może być uznany za winnego rozkładu pożycia małżeńskiego właśnie z tego powodu?
Zacznę od klasycznej odpowiedzi prawnika: „to zależy”. Pierwszą rzeczą, którą powinniśmy w takim wypadku ustalić jest data zupełnego rozkładu pożycia między małżonkami. Jeśli bowiem okaże się, że wyprowadzenie się z domu przez jednego z małżonków nastąpiło już po faktycznym ustaniu wszystkich więzi, to opuszczenie domu nie powinno mieć żadnego znaczenia w kwestii winy. Bo nie można wtedy tego opuszczenia uznać za przyczynę rozkładu pożycia, który nastąpił przecież wcześniej.
Od razu nasuwa się tutaj pytanie jak określić w takiej sytuacji upadek więzi gospodarczej, którą często zrównuje się właśnie ze współzamieszkiwaniem. Otóż, sam fakt, że strony dalej mieszkają pod jednym dachem nie musi jeszcze oznaczać, że nadal prowadzą wspólne gospodarstwo.
Po pierwsze, może się okazać, że dalsze wspólne zamieszkiwanie wynika z tego, że żadne z małżonków nie ma po prostu dokąd się wyprowadzić. Jest to więc stan konieczny, który nie powinien blokować rozwodu. Po drugie, co chyba istotniejsze, Sąd będzie badał w takiej sytuacji czy małżonkowie mają jeden budżet rodzinny czy każde samodzielnie dysponuje swoim wynagrodzeniem, czy mieszkanie zostało w jakiś sposób podzielone do używania (np. pokoje), czy strony konsultują ze sobą sprawy majątkowe itd.
A zatem może się okazać, że pomimo iż strony mieszkały w dalszym ciągu razem, to jednak datę ustania wszystkich więzi możemy określić na wcześniejszym etapie (brak więzi fizycznej, uczuciowej i gospodarczej). W takiej sytuacji sam fakt opuszczenia domu przez jednego z małżonków nie będzie miał już znaczenia dla kwestii winy w rozwodzie.
Czy małżonek opuszczający dom będzie „winny” w rozwodzie?
To jednak tylko jeden z możliwych scenariuszy. Będą zapewne zdarzały się także sytuacje, że właśnie wyprowadzenie się z domu przez jednego z małżonków będzie datą kluczową – datą zupełnego rozkładu pożycia. Czy wtedy małżonkowi, który opuścił dom należy przypisać winę za rozkład pożycia?
Wszystko zależy od okoliczności opuszczenia domu. Gdy między stronami nie doszło jeszcze do zupełnego i trwałego rozkładu pożycia, a jeden z małżonków bez uzasadnionej przyczyny opuścił mieszkanie, to można tę okoliczność oceniać negatywie. Niewykluczone, że Sąd na tej podstawie zdecyduje nawet o winie takiego małżonka z uwagi na porzucenie współmałżonka i zaniedbanie obowiązków małżeńskich.
Usprawiedliwione opuszczenie małżonka
Inaczej będzie jednak, gdy opuszczenie domu jest w pełni usprawiedliwione. Są niewątpliwie sytuacje, kiedy trudno wymagać od małżonka, aby dalej zamieszkiwał ze swoim współmałżonkiem np. gdy ten stosuje wobec niego przemoc fizyczną. Dla przykładu zacytuje orzecznictwo Sądu Najwyższego w tym temacie:
„opuszczenie przez żonę z dziećmi wspólnego domu, stanowiące reakcję na poważne zagrożenie ze strony męża bezpieczeństwa osobistego i wspólnych dzieci, nie jest moralnie naganne i nie może być uznane za zawinione spowodowanie rozkładu pożycia małżeńskiego„ (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 28 listopada 1997 roku, sygn. akt: II CKN 457/97)
„W przypadku powstania rozkładu pożycia małżeńskiego wskutek opuszczenia męża przez żonę z powodu jego kategorycznego oświadczenia, że z żoną żyć nie będzie, i wezwania jej do opuszczenia domu, należy uznać, że rozkład nastąpił z winy męża; w takim przypadku żona nie ma obowiązku powrotu do męża, dopóki ten nie okaże, że żałuje spowodowania zerwania wspólnego pożycia i że jego zamiar kontynuowania tego pożycia jest szczery i przemyślany” (orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 8 lutego 1952 roku, C 609/51)
Przy analizie kwestii opuszczenia domu przez jednego z małżonków należy więc badać także postawę drugiego małżonka i sprawdzić czy przyczyna wyprowadzenia się nie leży właśnie w jego zachowaniu.
Nie da się więc postawić generalnej tezy, że wyprowadzenie się małżonka z mieszkania będzie przesądzało o jego winie za rozkład pożycia. Z całą pewnością są bowiem sytuacje, kiedy opuszczenie domu jest usprawiedliwione w okolicznościach danej sprawy. Każdą sytuację należy więc zbadać indywidualnie, w szczególności pod kątem wcześniejszego zachowania każdego z małżonków. Dopiero wtedy uzyskamy pełny obraz sytuacji i można będzie ocenić czy mamy do czynienia z zawinionym opuszczeniem domu czy też nie.