Przejdź do treści

O kredytach przy alimentach jeszcze słów kilka…

Temat kredytów jest dzisiaj tak aktualny, że coraz częściej pojawiają się nowe kwestie dotyczące tego zagadnienia. Choć pisałem już raz na swoim blogu o znaczeniu kredytów bankowych w kontekście spraw o alimenty, to jednak postanowiłem zrobić to ponownie. Tym razem będzie to jednak spojrzenie z nieco innej perspektywy.

Generalna teza jednego z moich poprzednich wpisów była taka, że zobowiązanie kredytowe osoby zobowiązanej do alimentów nie powinno mieć wpływu na wysokość raty alimentacyjnej. Powołałem się na orzeczenie Sądu Najwyższego mówiące o tym, że przy planowaniu decyzji finansowych (np. o zaciągnięciu kredytu) trzeba mieć zawsze na uwadze obowiązek alimentacyjny. Innymi słowy – nie można zaciągać nierozważnych zobowiązań kosztem alimentów.

Ta teza pozostaje w pełni aktualna, ale chce podkreślić, że nie w każdej sprawie będzie tak, że kredyt nie będzie miał absolutnie żadnego znaczenia w kontekście wysokości alimentów. Nieprzypadkowo podkreślam często we wpisach na blogu, że wszystko zależy od indywidualnych okoliczności danej sprawy i najlepiej skonsultować się z prawnikiem, aby nie wyciągać błędnych wniosków.

Spłata wspólnego kredytu a alimenty

Przejdźmy zatem do konkretnego przykładu. Matka dzieci mieszka wraz z dziećmi w jednym domu, będącym współwłasnością jej i jej męża (ojca dzieci). Mąż mieszka osobno w innym mieszkaniu, które sam utrzymuje. Mąż sam spłaca też kredyt zaciągnięty na zakup wspólnego domu, w którym przebywa jego małżonka z dziećmi. Stan faktyczny powstał na bazie prawdziwego orzeczenia Sądu Apelacyjnego w Katowicach (sygn. akt: I ACa 671/15).

Oczywiście w takiej sytuacji nie można przyjąć, że fakt płacenia kredytu przez męża nie ma żadnego znaczenia w kontekście alimentów. Dzięki temu kredytowi w istocie mogą być przecież zaspokojone potrzeby mieszkaniowe dzieci. A zatem, płacąc kredyt, zobowiązany do alimentów przyczynia się częściowo do kosztów utrzymania dzieci.

Istotne znaczenie powinien mieć więc zawsze cel na jaki został zaciągnięty kredyt i czy ma on jakikolwiek związek z uzasadnionymi potrzebami uprawnionych do alimentów. Tylko w razie odpowiedzi pozytywnej, możliwe będzie stosowne obniżenie wysokości alimentów.

Rata kredytu a koszt utrzymania dziecka

I tutaj pojawia się jeszcze jeden problem dotyczący kredytów. Czy ratę kredytu płaconą przez osobę opiekującą się na co dzień dziećmi można doliczyć do uzasadnionych kosztów utrzymania dzieci i tym samym proporcjonalnie podnieść alimenty?

Nie udzielę jednoznacznej odpowiedzi, bo w praktyce spotkałem się już z całkowicie odmiennymi stanowiskami sędziów. Jedni uważają, że kredyt na mieszkanie należy traktować analogicznie jak czynsz najmu, czyli jest to sposób zapewnienia dzieciom dachu nad głową. Wówczas ratę kredytu należałoby doliczyć do kosztów utrzymania dzieci.

Inni twierdzą jednak, że kredyt na mieszkanie służy powiększeniu majątku osób dorosłych, a zatem trudno oczekiwać, aby alimenty miały zaspokajać cele inwestycyjne i majątkowe rodziców. Jeśli spojrzymy na ratę kredytu za mieszkanie, to często są to kwoty sięgające 2 lub 3 tys. złotych. Jeżeli w mieszkaniu przykładowo matka zamieszkuje z jednym dzieckiem, to koszt z tytułu samej raty kredytu na dziecko wyniósłby ok. 1-1,5 tys. złotych. A przecież trzeba doliczyć jeszcze wiele innych potrzeb dziecka… Według tej teorii, problem kredytu rodzice powinni więc rozwiązać sami, poza sporem o alimenty na dziecko.

Sędziowie mają więc z kredytem na mieszkanie pewien kłopot, co skutkuje różnymi werdyktami. Mnie osobiście bliższy jest pierwszy wariant, ponieważ kredyt służy najczęściej zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych także dzieci. Powinna istnieć więc możliwość rozliczenia tego wydatku w wyroku alimentacyjnym, jeśli małżonkowie nie przedstawią wcześniej żadnego porozumienia jak rozwiązać tę kwestię.

Dodaj komentarz

2024 Kancelaria Adwokacka Maciej Rodacki w Krakowie. Realizacja: Michał Ziółkowski.