„Panie Mecenasie, ile można tak najwięcej tych alimentów wyciągnąć?” – zapytał mnie kiedyś klient w kancelarii. Niestety nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi na takie pytanie. Ale w przepisach prawa są pewne wskazówki, które pozwalają nam obliczyć kwotę możliwą do uzyskania tytułem alimentów.
Wysokość alimentów zależy zawsze od uzasadnionych potrzeb dziecka oraz możliwości zarobkowych zobowiązanego rodzica. Przy czym poziom życia dzieci powinien odpowiadać poziomowi życia rodziców. Już same te określenia sprawiają, że zróżnicowanie kwot może być ogromne. I w praktyce rzeczywiście tak jest – spotykane są alimenty od dwustu złotych do nawet kilku tysięcy złotych miesięcznie na jedno dziecko.
Górna granica alimentów z Kodeksu Pracy
Przy określaniu żądania dotyczącego wysokości alimentów pewną wskazówką może być przepis art. 87 § 3 Kodeksu Pracy, który wskazuje, że przy egzekucji świadczeń alimentacyjnych może dojść do potrącenia maksymalnie 3/5 wynagrodzenia za pracę zobowiązanego. A zatem można powiedzieć, że jest to już dla strony powodowej jakiś sygnał górnej granicy alimentów. Chociaż oczywiście ten przepis dotyczy wyłącznie wynagrodzenia za pracę, więc nie da się wykluczyć sytuacji, że dojdzie do egzekucji alimentów z innych składników majątku zobowiązanego czy innych źródeł pozyskiwania pieniędzy (np. z czynszu z wynajmu).
Niemniej jednak, jeśli nie mamy do czynienia z sytuacją, w której dochodzi do ewidentnego ukrywania dochodu przez zobowiązanego, to Sąd zapewne nie przekroczy granicy 3/5 wynagrodzenia. Zwłaszcza jeśli zobowiązany nie będzie miał specjalnie wartościowych składników majątku ani innych realnych źródeł pozyskiwania pieniędzy. Choć zastrzegam jednocześnie, że granica z Kodeksu Pracy nie wiąże w sposób bezwzględny Sądu rodzinnego ustalającego wysokość alimentów, który ma obowiązek badać również uzasadnione potrzeby dziecka.
Powyższe ograniczenie nie oznacza oczywiście, że jeśli zobowiązany w ogóle nie pracuje, to Sąd nie zasądzi od niego alimentów na dzieci. W takiej sytuacji Sąd będzie badał potencjalne możliwości zarobkowe zobowiązanego (jego umiejętności zawodowe, poziom wykształcenia, znajomość języków obcych, ukończone kursy itd.) i na tej podstawie ustali ile zobowiązany może realnie zarabiać na rynku pracy. Sąd posiłkuje się przy tym często wnioskiem do Urzędu Pracy o wskazanie dla celów porównawczych wolnych miejsc pracy dla osób o kompetencjach zobowiązanego.
Wysokość alimentów przy działalności gospodarczej zobowiązanego
Jeśli natomiast chodzi o osoby prowadzące własną działalność gospodarczą, to wydaje się, iż zasadne przy rozpatrywaniu kwestii alimentów byłoby zastosowanie pewnej analogii do przepisów Kodeksu Pracy. W miejsce wynagrodzenia za pracę należałoby po prostu przyjąć dochód osoby zobowiązanej do alimentacji, a wówczas zgodnie z taką wykładnią – nieprzekraczalną granicą byłaby wysokość 3/5 miesięcznego dochodu z działalności gospodarczej takiej osoby.
Oczywiście nie da się rozpatrywać kwestii wynagrodzenia za pracę czy dochodu zobowiązanego w oderwaniu od uzasadnionych potrzeb dziecka. Jeśli bowiem przykładowo zobowiązany rodzic zarabia kilka bądź kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, to na pewno granica 3/5 z Kodeksu Pracy nie będzie miała żadnego znaczenia. Może się wtedy okazać, że wywalczenie alimentów w kwocie 1/3 części wynagrodzenia takiego rodzica byłoby już sporym sukcesem. Tak więc granica 3/5 w praktyce będzie dotyczyła raczej sytuacji, w której uzasadnione potrzeby dziecka przekraczają możliwości zarobkowe zobowiązanego rodzica.
Cel wspomnianego przepisu Kodeksu Pracy wydaje się być dość jasny. Nie można całkowicie pozbawić osoby pracującej środków do życia. Taka osoba także musi się z czegoś utrzymywać i zaspokajać swoje podstawowe potrzeby. Dlatego formułując żądanie pozwu odnośnie wysokości alimentów zawsze warto mieć na uwadze zarobki zobowiązanego. Bo jeśli powód będzie chciał pozbawić pozwanego całego wynagrodzenia za pracę, to z pewnością może przegrać taki proces.