Niekiedy nazwa “alimenty” razi jedną ze stron, która nie chce być sprowadzona wyłącznie do roli „płatnika” na rzecz dziecka. Zdarza się więc, że zobowiązany rodzic podchodzi do sprawy ambicjonalnie i przykładowo oświadcza, że godzi się na alimenty w kwocie 500 zł i dodatkowo pokryje jeszcze wszystkie koszty stomatologa dla dziecka. Nie godzi się jednak na to, aby te koszty na stomatologa były określone mianem „alimentów”, bo mogą to być większe kwoty i chciałby, aby były przeznaczone na ten właśnie konkretny cel, prosto do rąk lekarza.
Czy takie zobowiązanie jest dla Sądu wiążące? Czy Sąd może uwzględnić takie oświadczenie rodzica przy wydawaniu wyroku w sprawie o alimenty?
Alimenty wyłącznie na potrzeby dzieci
Zanim odpowiem na to pytanie, muszę napisać, że niekiedy rozumiem postawę rodziców, którzy składają takie oświadczenia przed Sądem. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że często mamy do czynienia z rodzicami, którzy pozostają w nienajlepszych relacjach. Dla osoby płacącej alimenty ważne jest więc to, aby mieć pewność, że te środki rzeczywiście są przeznaczane na potrzeby dzieci. Po drugie, czasem rodzic chciałby kupić dziecku coś „sam z siebie”, bez przymusu alimentacyjnego i bez „miecza” komornika nad głową.
Z drugiej strony, niestety jest też wielu rodziców, którzy uważają, że alimenty to absolutnie wszystko, co pod względem finansowym mogą zaoferować swoim dzieciom. Oczywiście oceniając taką postawę, trzeba mieć zawsze na uwadze konkretny wyrok Sądu i to czy faktycznie pozostawiono zobowiązanemu jeszcze jakieś swobodne środki, które mógłby przeznaczyć na dziecko.
Praktyka pokazuje, że w sytuacji bardziej „opornych” rodziców alimenty muszą być jednak dokładnie wyliczone i zasądzone tak, aby mogły one być wykonywane i egzekwowane przez komornika. Niestety jeśli nie byłoby takich rygorów, to wiele orzeczeń alimentacyjnych mogłoby być po prostu nieskutecznych.
Bezpośrednia wpłata zamiast alimentów?
Wróćmy do naszego przykładu i oświadczenia rodzica o chęci pokrywania niektórych wydatków bezpośrednio (np. stomatolog, czesne, korepetycje, zajęcia na basenie itd.), a nie tytułem alimentów. Czy Sąd może uwzględnić takie stanowisko rodzica i odpowiednio o tę kwotę obniżyć wysokość alimentów?
Wydaje się, że jest to możliwe wyłącznie wtedy, gdy obie strony procesu godzą się na takie rozwiązanie. Wówczas można to potraktować jako dobrowolne zobowiązanie się do protokołu rozprawy do spełnienia określonego świadczenia. W razie braku wykonania tego zobowiązania można domagać się rozliczenia kwot za tę niezaspokojoną potrzebę oraz podwyższenia alimentów w kolejnym procesie.
Jeśli uprawniony do alimentów obawia się jednak, że zobowiązany może nie wywiązać się ze swojego oświadczenia, to nie powinien zgadzać się na tego rodzaju porozumienie. W razie braku zgody, Sąd powinien bowiem uwzględnić usprawiedliwioną potrzebę dziecka i doliczyć ją do kwoty alimentów, bo tylko takie rozstrzygnięcie gwarantuje możliwość skutecznej egzekucji.