Był wzorowym ojcem. Miał bardzo dobry kontakt ze swoimi dziećmi. Odrabiał z nimi lekcje, odbierał ze szkoły, a często organizował także zabawę i rozrywkę. Życie potoczyło się tak, że małżeństwo się rozpadło i doszło do rozwodu. Jakie szanse ma mężczyzna w walce o przyznanie mu wykonywania władzy rodzicielskiej nad dziećmi?
Dla przejrzystości wyjaśnię jeszcze, że w przypadku gdy rodzice dzieci żyją w rozłączeniu, a małżonkowie nie osiągną porozumienia co do tzw. opieki naprzemiennej (dziecko przebywa raz u jednego rodzica, a raz u drugiego), to Sąd najczęściej zdecyduje o powierzeniu wykonywania władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, ograniczając jednocześnie uprawnienia drugiego w tym zakresie do współdecydowania o najistotniejszych sprawach dziecka takich jak np. zdrowie czy edukacja.
Co zdecyduje zatem o tym, który z rodziców będzie na co dzień przebywał z dzieckiem? Istotne znaczenie będzie miało niewątpliwie jak wyglądał dotychczasowy sposób sprawowania opieki nad dzieckiem, jak również to z kim dziecko na tym etapie życia czuje się bardziej związane. Przy rozstrzyganiu wspomnianej kwestii bierze się również pod uwagę wiek, płeć i stan rozwoju dziecka.
W tym celu przeprowadza się odpowiednie dowody, w tym badanie psychologów z Opiniodawczego Zespołu Specjalistów Sądowych czy wywiadu kuratora, kiedy dochodzi także do bezpośredniego wysłuchania dziecka. Możliwe są również także inne dowody jak np. zeznania świadków, ale największą moc będą miały oczywiście dowody obiektywne, a w szczególności relacje specjalistów niezwiązanych ze stronami postępowania.
Czy mężczyzna ma szansę na wykonywanie władzy rodzicielskiej?
Jakie są więc szanse mężczyzn na powierzenie im wykonywania władzy rodzicielskiej? Patrząc na praktykę orzeczniczą, mogę odpowiedzieć, że niewielkie… Sądy znacznie chętniej przyznają stałą opiekę nad dziećmi matkom. Słyszałem kiedyś o statystyce, że ojcowie wykonujący władzę rodzicielską to rozwiązanie, które dotyczy zaledwie kilku procent spraw. Dlaczego tak jest?
Prawdą jest, że spora cześć ojców dobrowolnie rezygnuje i nie stara się nawet o uzyskanie stałej opieki nad dzieckiem. Powody mogą być przeróżne – począwszy od zobowiązań zawodowych, a skończywszy na braku chęci podjęcia się tego ciężkiego obowiązku.
Inna rzecz, że gdy ojcowie podejmują jednak starania o powierzenie im wykonywania władzy rodzicielskiej, to i tak nie mają łatwo. W badaniach przeprowadzanych przez specjalistów-psychologów często wskazuje się na potrzebę umacniania relacji matka – dziecko. Szczególnie dotyczy to najmłodszych dzieci. W takich przypadkach chyba tylko jakaś dysfunkcja po stronie matki (np. alkoholizm, problemy psychiczne itd.) mogłaby przesądzić o przyznaniu opieki dla ojca.
Kiedy wzrastają więc szanse ojca w tym swego rodzaju pojedynku o dziecko? Ostatnio słyszałem zdanie jednego z sędziów rodzinnych, który stwierdził, że dopiero w przypadku „kilkunastoletniego (ok. 13 lat) dziecka ojciec zaczyna znaczyć więcej niż matka”. Mnie osobiście wydaję się, że to zbyt odległa perspektywa, bo szczególnie chłopcy już wcześniej potrzebują autorytetu w osobie ojca.
Indywidualne możliwości rodziców
Zdrowy rozsądek podpowiada, że najistotniejsze powinny być zawsze indywidualne kompetencje osób do sprawowania opieki nad dzieckiem, w tym także możliwości czasowe, warunki mieszkaniowe oraz oczywiście zdanie dziecka. Płeć rodzica nie powinna być w tym zakresie czynnikiem decydującym, może poza wypadkami pierwszych kilkunastu miesięcy życia, kiedy dziecko rzeczywiście zdecydowanie najsilniej związane jest ze swoją matką.
Na koniec mała porada. Jeśli ojcowie czują się na siłach i chcą powierzenia im wykonywania władzy rodzicielskiej, to na pewno nie powinni rezygnować z powodu dominującej linii orzeczniczej sądów. Każdy przypadek jest inny. Każda opinia specjalistów jest tak naprawdę inna. Wreszcie każde dziecko ma swoje własne zdanie. Wszystkie te okoliczności powinny być rozpatrywane indywidualnie. Nie da się z góry przewidzieć jaki będzie werdykt Sądu i dlatego zawsze warto bronić swojego stanowiska. Zwłaszcza, gdy jako rodzic do tej pory nie zawodziłeś.