Mój ostatni wpis dotyczący alimentów w związku koronawirusem cieszył się dużym zainteresowaniem, dlatego dzisiaj postanowiłem wgłębić się w tę tematykę jeszcze bardziej. Czy jest możliwe obniżenie bądź zawieszenie obowiązku alimentacyjnego na skutek utraty dochodów spowodowanej wystąpieniem stanu epidemii na całym świecie?
Wszystko to jest na razie w fazie spekulacji, bo nie zapadały jeszcze żadne wyroki sądowe dotyczące tego zagadnienia. Sądy działają obecnie w mocno ograniczonym zakresie – odwoływane są rozprawy, zamykane dzienniki podawcze, a wysyłka najistotniejszych listów do stron jest wstrzymana. Sąd sam póki co niewiele może zrobić.
Niemniej jednak, wszyscy mają nadzieję, że ten stan kiedyś przeminie. Trzeba będzie się wtedy zastanowić, co z kwestią zadłużenia powstałego za ten okres. Czy da się coś z tym zrobić czy trzeba przejść nad tym do porządku dziennego i w przyszłości wyrównać ewentualną zaległość (jeśli ktoś nie był w stanie płacić na bieżąco)?
Zawieszenie alimentów a koronawirus
Alimenty są świadczeniem mającym na celu zaspokojenie uzasadnionych kosztów utrzymania osoby uprawnionej (najczęściej dzieci). Mowa jest więc o najbardziej priorytetowych potrzebach egzystencjonalnych. Powiedzmy sobie od razu, że nie ma możliwości, aby sąd czasowo zawiesił obowiązek alimentacyjny z powodu kryzysu. Takie rozwiązanie nie wchodzi w grę z uwagi na charakter tego roszczenia.
Niemniej jednak, w mojej ocenie sąd powinien rozważyć obniżenie obowiązku alimentacyjnego co najmniej w czasie, gdy istniał stan epidemii, który znacząco ograniczał możliwość uzyskiwania dochodów. Wysokość alimentów zależy od możliwości zarobkowych osoby zobowiązanej do ich płacenia. Skoro więc taka osoba miała całkowicie bądź w znacznym stopniu ograniczoną możliwość zarobkowania (bądź nawet odnotowywała straty), to powinno mieć to przełożenie na wysokość alimentów w tym okresie.
Przy czym, żeby było jasne – mówię tutaj raczej o przypadkach, w których alimenty są wyższe niż kilkaset złotych. Te zupełnie podstawowe potrzeby muszą być bowiem zaspokojone, niezależnie od stanu kryzysu. Dzieci nie są w stanie pozyskać sobie środków same i na te cele pieniądze po prostu muszą się znaleźć, chociażby miało to wiązać się ze wzrostem zadłużenia danej osoby na przyszłość.
Jednakże, są też niekiedy wyższe alimenty i potrzeby „górnej półki”, które w przypadku stanu epidemii w mojej ocenie mogłyby zostać ograniczone (środki przeznaczane na rozrywkę, wyjazdy itd.). Wszyscy w tym okresie musimy liczyć się z pewnym kryzysem materialnym i nie uważam, aby było sprawiedliwe, aby zadłużenie zobowiązanego w tym okresie rosło tak jakbyśmy mieli do czynienia z całkowicie normalną sytuacją.
Koronawirus a zmiana wysokości alimentów
Co więc mógłby zrobić sąd? Widzę tutaj dwa rozwiązania w zależności od tego, na ile trwałe będą negatywne skutki finansowe kryzysu dla danej osoby płacącej alimenty.
Pierwsza opcja. Jeżeli ktoś pracował do tej pory w branży, która została bardzo dotknięta kryzysem związanym z koronawirusem (turystyka, gastronomia, rozrywka itd.) i ewidentnie odczuje trwale skutki tego kryzysu przez dłuższy czas, to wydaje mi się w grę wchodzi klasyczny wyrok obniżający wysokość alimentów na nieokreślony czas. Po prostu te „stare” alimenty zostają zastąpione przez te „nowe”, które są już niższe – adekwatne do aktualnych możliwości zarobkowych zobowiązanego. Oczywiście wszystko to w związku ze zmianą okoliczności, która nastąpiła od czasu wydania ostatniego orzeczenia o alimentach.
Natomiast drugie rozwiązanie mogłoby polegać na tymczasowym obniżeniu alimentów za sam okres trwania epidemii i związanych z nią ograniczeń. Mogą być przecież takie sytuacje, że ktoś poniesienie w tym okresie znaczące straty, niemniej jednak na tzw. „dłuższą metę” powróci do zarobków, które uzyskiwał bądź zmniejszą się one nie aż tak znacząco. Potencjał zarobkowy danej osoby w dalszej perspektywie pozostanie więc na zbliżonym poziomie. Sąd mógłby wtedy stwierdzić, że nie zmieni wysokości alimentów „docelowo” i pozostawi je w takiej wysokości jak dotychczas. Ale w mojej ocenie nawet przy takim orzeczeniu sąd mógłby zmienić wysokość alimentów wyłącznie na oznaczony czas, w którym trwała epidemia.
W takiej sytuacji sąd mógłby przykładowo uznać, że za okres od 1 marca 2020r. do 30 maja 2020r. (ewentualnie czerwca 2020r. bądź dłużej?) zasądza od danej osoby alimenty w kwocie – np. 750 zł miesięcznie zamiast 1500 zł miesięcznie. Byłoby to jak najbardziej uprawnione orzeczenie, bo adekwatne do zarobków tej osoby we wskazanym okresie. Jeśli okres epidemii potrwa dłużej, to tym większe będzie znaczenie takiego orzeczenia (bo dłuższy może być okres ograniczenia wysokości alimentów). Wzrost zadłużenia alimentacyjnego powstałego wskutek epidemii mógłby zostać więc powstrzymany bądź ograniczony.
Zaznaczam, że nie wiadomo, jaka ostatecznie będzie linia orzecznicza w takich przypadkach, ale na pewno sąd ma instrumenty, aby uwzględnić obecny stan kryzysowy. Ustalenie różnej wysokości alimentów w różnych okresach w jednym wyroku sądowym widywałem już nieraz w swojej praktyce. Dlaczego więc nie zastosować tego mechanizmu w obecnym, zupełnie nadzwyczajnym stanie?
W jaki sposób mogę Ci pomóc w obecnej sytuacji? Odpowiedź znajdziesz tutaj: Koronawirus a założenie nowej sprawy w sądzie