Przejdź do treści

Apelacja w sprawie o rozwód a ryzyko procesowe

Jak wspomniałem w poprzednim wpisie istnieją pewne różnice pomiędzy postępowaniem apelacyjnym w sprawie o rozwód a „zwykłym” postępowaniem apelacyjnym w innych sprawach cywilnych. Jedną z takich różnic opiszę dzisiaj. Ma ona szczególne znaczenie, ponieważ wiąże się z pewnym ryzykiem dla wnoszącego apelację w sprawie o rozwód.

Jedną z podstawowych zasad proceduralnych jest tzw. zasada zakazu reformationis in peius. Brzmi to dość skomplikowanie, ale w gruncie rzeczy jest to bardzo proste – złożenie środka odwoławczego (czyli np. apelacji) nie może spowodować pogorszenia sytuacji skarżącego. W II instancji Sąd nie może więc wydać orzeczenia bardziej niekorzystnego dla wnoszącego apelację, chyba że inne strony także zaskarżyły wyrok. To pewna generalna zasada, która sporadycznie doznaje pewnych wyjątków.

Co ważne, jednym z takich wyjątków jest jednak postępowanie rozwodowe, gdy osoba składająca apelację skarży wyrok w całości. Wówczas Sąd II instancji ma obowiązek z urzędu zbadać wszystkie okoliczności dotyczące rozkładu pożycia małżonków i kompleksowo skontrolować wyrok Sądu I instancji. Sąd II instancji nie jest przy tym związany zasadą zakazu reformationis in peius.

Kiedy ten fakt może mieć realne znaczenie przy ustalaniu strategii procesowej? Wtedy kiedy małżonek ma „coś” do stracenia z wyroku Sądu I instancji.

Czy apelacja może pogorszyć sytuację skarżącego?

Oczywiste jest, że jeśli wyrok jest w całości niekorzystny dla strony i małżonek został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia, to wówczas ryzyko złożenia apelacji jest niewielkie i sprowadza się głównie do kwestii kosztów procesu w II instancji (w razie oddalenia apelacji). Samo złożenie apelacji nie doprowadzi natomiast do pogorszenia sytuacji strony ustalonej w wyroku Sądu I instancji, ale to przede wszystkim dlatego, że jak mówią: „gorzej już być nie może”.

Inaczej wygląda jednak sytuacja, gdy  małżonek został uznany za współwinnego rozkładu pożycia, a w apelacji domaga się wyłącznej winy przeciwnika. Wtedy należy liczyć się z tym, że Sąd II instancji ma prawo uznać nawet wyłączną winę składającego apelację. I to nawet w wypadku, gdy druga strona w ogóle nie wniesie apelacji. Sąd II instancji z urzędu ustali bowiem wszystkie okoliczności dotyczące rozkładu pożycia małżonków i wyda orzeczenie o winie. W takim przypadku warto zastanowić się nad zasadnością składania apelacji.

Pisząc ten artykuł, chcę jednak przede wszystkim poinformować o pewnym niebezpieczeństwie związanym z wniesieniem apelacji w sprawie rozwodowej. Trzeba mieć bowiem świadomość obowiązywania w/w zasady, zwłaszcza jeśli wyrok rozwodowy jest częściowo korzystny dla strony. Stanowczo podkreślam jednak, aby nie traktować tego wpisu jako generalnie odradzającego składanie apelacji w sprawie rozwodowej.

Zawsze trzeba indywidualnie przeanalizować stan faktyczny i ocenić czy Sąd rzeczywiście może przypisać wyłączną winę stronie, która chciałaby zaskarżyć wyrok. Należy też mieć na uwadze czy strona przeciwna zamierza złożyć apelację – jeśli wiemy, że tak – to wówczas Sąd II instancji i tak będzie pewnie orzekał o winie, więc być może lepiej będzie złożyć także swoją apelację, aby wzmocnić stanowisko. Zbyt wiele zależy od konkretnych okoliczności danej sprawy, aby wydawać tutaj generalny osąd. Ale zapamiętaj, że gdy skarżysz orzeczenie dotyczące winy w rozwodzie, to wyrok Sądu II instancji może „pójść” w każdą stronę nawet jeśli druga strona w ogóle nie złoży apelacji.

Tagi:

Dodaj komentarz

2024 Kancelaria Adwokacka Maciej Rodacki w Krakowie. Realizacja: Michał Ziółkowski.